poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Filofuny

Witam was wszystkich. Przepraszam, że ten post jest nieco spóźniony, ale byłam poza domem i nie miałam możliwości wrzucenia go tutaj.
Dzisiaj zajmuję się tematem filofunów.

Wydaje mi się, że wszyscy, bądź większość z was miała z tym styczność.

Moja historia z filofunami zaczęła się, gdy byłam jeszcze młodziutka. Na początku próbowała najprostszych wiązań i szczerze? Wychodziło mi tragicznie :P. W dodatku miałam w sobie o wiele mniej cierpliwości do takich prac i bardzo szybko się poddawałam. Pamiętam, że za którymś razem stwierdziłam, iż nigdy się tego nie nauczę i "rzucam to". Oczywiście nie potrwało długo zanim z powrotem się za to nie wzięłam. Z czasem coraz mniej się poddawałam, a coraz więcej breloczków mi wychodziło. 
Do dzisiaj trzymam jeszcze w domu cieniutką książkę z rodzajami wiązań, węzłów, filofunów, czy propozycjami wykorzystania splotów w ciekawy sposób.Lubię czasem do niej zaglądać i powspominać jakie to kiedyś wydawało się niemożliwe.

Teraz jak się można domyśleć jest inaczej. Gdy zaczęło mi to wychodzić już dosyć dobrze i z nauki stało się czysta przyjemnością zaczęłam zamiast tylko breloczków robić z nich inne przedmioty.
Jedną z pierwszych nowości były ludziki, które wam tutaj zaprezentuję :)


Jak widać całość za wyjątkiem głowy wykonana jest z filofunów. W prawdzie nie wyglądają oszałamiająco, ale za to mogą także posłużyć jako brelok do kluczy itp.

Następne były długopisy. Pomysł nie mój, a z książeczki, o której wspomniałam wyżej. Z początku w ogóle nie chciały mi wyjść, ale gdy już się wprawiłam nie miałam z nimi problemów. Miałam jednak obawy, co do wygody pisania takim długopisem. Byłam pewna, że będzie to nieprzyjemne. Na szczęście myliłam się ;D. Okazało się, że pisanie takim długopisem nie jest niczym niewygodnym , czy trudnym ;).


Ostatnim przedmiotem jaki chcę wam zaprezentować w tej notce są bransoletki. Moja historia z nimi zaczęła się, gdy nie mogłam znaleźć nożyczek, by zakończyć brelok i postanowiłam zamiast obcięcia dość długich końców związać je z początkiem, co sprawiło, że powstała bransoletka ;). Od tamtego czasu staram się doskonalić wiązania, ale same bransoletki noszę i jestem z nich zadowolona. Z wielu zadecydowałam opublikować zdjęcia tych czterech.


Dobrze. A więc to będzie tyle jeśli chodzi o tego posta. Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu ;)
Jeśli komuś to przeszkadza to przepraszam za datę i godzinę w rogu zdjęć.

Oczywiście przypominam, że możecie zadawać pytania lub kontaktować się z nami za pomocą aska - http://ask.fm/ArtDistrict

Zachęcam również do komentowania ;).

~Amira








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz