sobota, 27 września 2014

Tatuaże i historyjka z dnia :D


Sieeeemano!
Dzisiaj jak widzicie zaprezentuje dwa tatuaże wykonane przeze mnie.
Powyżej narysowałam wilka, a poniżej lecącego ptaka. Moje tatuaże wykonałam na tablicy suchościeralnej, dlatego by zrobić drugi obrazek musiałam zmazać pierwszy ;( Echhh..no trudno ważne że wszystko jest na blogu i jest trwale zapisane. Być może w przyszłości zrobię więcej takich obrazków, ale za pomocą innych kolorów, a nie tylko czarnym. ;) Bardzo lubię malować markerami, bardziej niż kredkami czy pisakami sprawia mi to naprawdę wiele zabawy :D 

No..a teraz przejdźmy do historyjki :) Jest ona związana z życiem codziennym i jest to moim zdaniem dość ciekawe spostrzeżenie.
Miałam zamiar pójść do sklepu z koleżanką, ale niestety koleżanka nie mogła iść i musiałam pójść sama na zakupy.
Idąc przez  gwarne,zatłoczone miasto raczej umiliłabym sobie podróż rozmowami z 
koleżanką,ale tym razem szłam sama i było strasznie nudno, bo nawet słuchawek ze sobą nie zabrałam by nie słyszeć całej masy samochodów ;/
I tak sobie z nudów pomyślałam,że posłucham co mówią ludzie,którzy mnie mijają. Zdziwiłam się bardzo. 
Praktycznie co druga osoba mówiła o jedzeniu! Jeden mówił o lodach, jakaś inna kobieta o maśle a jeszcze inna o grzybkach a reszta to nie wspomnę.
Teraz została mi w głowie jedna myśl-Czy ludzie myślą w dzisiejszych czasach tylko o jedzeniu i rozrywkach? 
No kurczę..całe szczęście,że w moim mieście nie ma McDonalda albo KFC, bo ci ludzie wyglądaliby jak wielkie,pękate chodzące balony albo pączki.
Kiedyś usłyszałam bardzo fajne słowa na temat jedzenia: "Jesteś tym co jesz!", czyli np."Jeżeli jesz chipsy będziesz kruchy jak one".
Zostanę przy tym cytacie i postaram się trzymać tej zasady..ale tak między nami uwielbiam słodycze ;3
To pa pa, myślę że dzisiejszy post się podobał, gdyż no cóż jest on inny od poprzednich, ale myślę że warto poruszać niektóre tematy :)
Do zobaczenia w przyszłym poście!
~Lyvienne :3



sobota, 20 września 2014

Pudełka

Cześć wszystkim ;).
 Ostatnio dosyć nudziło mi się w domu, a racji tego, że miałam do wręczenia pewnej osobie prezent postanowiłam nieco pogrzebać w swoim biurku w nadziei, że znajdę w nim coś ciekawego do podarunku. Oprócz całej masy różnych kwiatków itp odnalazłam małe pudełko. Pomyślałam, że umieszczenie prezentu w nim będzie lepszym rozwiązaniem niż samo wręczenie przedmiotu (ten stres, co może się znajdować w środku ;D ). I już wszystko było gotowe do wręczenia, gdy wpadłam na pewien pomysł. Samo w  sobie pudełko nie jest aż takie ciekawe, a przypomniało mi się, że dostałam kiedyś prezent we własnoręcznie zrobionym pudełku. Ten fakt dał mi nieco do myślenia i ponownie zajrzałam do biurka, by poszukać czegoś do ozdoby. Już chciałam się poddać, gdy doszłam do wniosku, że świetne do dekoracji będą koraliki. Wyjęłam te koloru czerwonego i zaczęłam przyozdabiać. Kiedy już skończyłam byłam zadowolona z efektu, ale najważniejsze było to, że osoba, która dostała prezent ucieszyła się z moich starań. Pudełko to wygląda tak:


Następnego dnia miałam nieco czasu wolnego. Poczułam, że skoro potrafiłam przyozdobić pudełko to będę  potrafiła je i zrobić. Najtrudniej było mi wymyślić jak się za to zabrać i faktycznie...pierwsza próba była tragiczna i robi teraz za coś w rodzaju pudełka na przechowanie zbędnych materiałów. Za to kolejne już przypadły mi do gustu. 


Uważam, że takie własnoręcznie wykonane pudełko jest doskonałym dodatkiem do prezentu,a  na pewno o wiele milszym niż zakupione w sklepie. W prawdzie praca jest bardzo precyzyjna, ale efekt końcowy potrafi być niezwykły. 


To tyle, jeśli chodzi o tego posta. Dziękuję za przeczytanie i zapraszam na naszego aska, gdzie odpowiemy  na każde pytanie ;) http://ask.fm/ArtDistrict
 Zachęcam także do podawania pomysłów, lub po prostu komentowania postów.

Papa i do następnego posta :).

~Amira

środa, 10 września 2014

Domowe żelki :)

Sieeemanko! 
Mniaam..tak dzisiaj mam pysznego posta :D Dzisiaj pokarzę wam moje żelki domowej roboty. Są naprawdę pyszne.
Ogólnie pytanie- dlaczego żelki!?
Taka mała historia: Otóż gdy siedziałam sobie popołudniu przy kompie zachciało mi się coś słodkiego lecz po zaglądnięciu do szafki ze słodkościami nie zastałam moich ulubionych łakoci jakimi są żelki. Nie chciało mi się iść do sklepu..miałam bardzo leniwy dzień :P Z ciekawości wpadłam na pomysł by zobaczyć jak robi się żelki..no i tada! Znalazłam! Wszystkie produkty miałam w domu. W sumie to miałam farta bo potrzebowałam żelatyny, a akurat mama wcześniej robiła galaretkę z kurczaka i trochę zostało :D
No to jak wszystko miałam, przygotowałam masę..tylko tu zaczął się problem. Nie miałam żadnej formy, by wlać moją masę ;_;
W tym momencie zobaczyłam pudełko po pralinkach..jak to ja stwierdziłam,że puste przegródki po czekoladkach nadadzą się idealnie jako forma. :D
Wlałam masę no i do lodówki..ehh trzeba było chwilę czekać, ale się udało! Nareszcie mogłam zasiąść przy kompie zajadając żelkami :P

Moje żelki były o smaku wiśniowym z lekkim cytrynowym posmakiem. W sumie to była bardziej twarda galaretka, bo owe żelki nie posiadały składnika odpowiedzialnego za ciągliwość,ale były naprawdę dobre. W sumie przepis jest banalny i jakby ktoś chciał niech napisze w komentarzu :)
Żelki oczywiście nie muszą być tylko wiśniowe-moje były tylko dlatego,że lubię ten smak. Można zrobić o smaku różnych owoców, herbaty albo coli ;) Wybór należy do was :)
Do zobaczenia w przyszłym poście!

~Lyvienne