Sieeemanko!
Mniaam..tak dzisiaj mam pysznego posta :D Dzisiaj pokarzę wam moje żelki domowej roboty. Są naprawdę pyszne.Ogólnie pytanie- dlaczego żelki!?
Taka mała historia: Otóż gdy siedziałam sobie popołudniu przy kompie zachciało mi się coś słodkiego lecz po zaglądnięciu do szafki ze słodkościami nie zastałam moich ulubionych łakoci jakimi są żelki. Nie chciało mi się iść do sklepu..miałam bardzo leniwy dzień :P Z ciekawości wpadłam na pomysł by zobaczyć jak robi się żelki..no i tada! Znalazłam! Wszystkie produkty miałam w domu. W sumie to miałam farta bo potrzebowałam żelatyny, a akurat mama wcześniej robiła galaretkę z kurczaka i trochę zostało :D
No to jak wszystko miałam, przygotowałam masę..tylko tu zaczął się problem. Nie miałam żadnej formy, by wlać moją masę ;_;
W tym momencie zobaczyłam pudełko po pralinkach..jak to ja stwierdziłam,że puste przegródki po czekoladkach nadadzą się idealnie jako forma. :D
Wlałam masę no i do lodówki..ehh trzeba było chwilę czekać, ale się udało! Nareszcie mogłam zasiąść przy kompie zajadając żelkami :P
Moje żelki były o smaku wiśniowym z lekkim cytrynowym posmakiem. W sumie to była bardziej twarda galaretka, bo owe żelki nie posiadały składnika odpowiedzialnego za ciągliwość,ale były naprawdę dobre. W sumie przepis jest banalny i jakby ktoś chciał niech napisze w komentarzu :)
Żelki oczywiście nie muszą być tylko wiśniowe-moje były tylko dlatego,że lubię ten smak. Można zrobić o smaku różnych owoców, herbaty albo coli ;) Wybór należy do was :)
Do zobaczenia w przyszłym poście!
~Lyvienne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz